Bezpieczny system żywnościowy potrzebuje zrównoważonych metod produkcji i świadomych konsumentów
Bezpieczeństwo żywnościowe to jedno z głównych globalnych wyzwań naszych czasów. Nadal nie każdy zdaje sobie sprawę, że od tego, co zdecydujemy się włożyć do żywnościowego koszyka zakupowego, zależy bezpieczna przyszłość całych pokoleń i stan planety. W końcu, wybierając dany produkt mówimy „tak” konkretnemu sposobowi produkcji żywności, a co za tym idzie także zastosowanym technikom rolniczym, dobrostanowi zwierząt i poszanowaniu zasobów ziemi. Tu potrzebne są małe, ale częste kroki, bo zmiana dziś to zielone światło dla bezpieczniejszej przyszłości. Optymizmem mogą napawać wyniki badań zaprezentowane w raporcie „Talerz Przyszłości”, opublikowanym przez ekspercki think tank „Żywność dla Przyszłości.” Polacy na pytanie, czy podczas wyboru produktów zwracają uwagę na poszczególne kwestie związane z troską o środowisko, najczęściej przywołują marnowanie żywności (50% wskazań „zdecydowanie tak”) i wykorzystanie resztek (33% wskazań „zdecydowanie tak”)[1].
Kryzys klimatyczny i postępująca degradacja ekosystemów już dawno stały się alarmującym faktem. Obserwujemy jednocześnie klęskę głodu, a w tym samym czasie coraz więcej osób choruje na otyłość i inne choroby cywilizacyjne. Kupujemy nadmiarowo i zdarza nam się marnować jedzenie. Biorąc pod uwagę obecny stan środowiska, na który wpływ mają niektóre sposoby masowej produkcji żywności, i zapotrzebowanie rosnącej liczby ludności na jedzenie, utrzymanie dotychczasowej diety w dłuższej perspektywie wydaje się być - a właściwie będzie - niemożliwe. Dlatego tak ważna jest praca nad naszymi codziennymi nawykami żywieniowymi oraz zwracanie uwagi na bardziej zrównoważone sposoby produkcji. Wszystko po to, aby przyszłość systemu żywnościowego była bezpieczna.
Czasy braku, czasy nadmiaru
Celem obchodzonego 16 października Światowego Dnia Żywności jest edukacja na temat globalnych problemów żywnościowych, związanych nie tylko z jej brakiem i głodem, ale również marnowaniem. Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) zwróciła uwagę na ten paradoks już w 1979 roku, natomiast potrzeba działań adresujących ten problem jest niezmiennie aktualna. – XXI wiek możemy określić mianem wieku sprzeczności, bowiem z jednej strony ciągle zbyt wielu ludzi (w tym dzieci) cierpi z powodu niedożywienia i umiera z głodu, z drugiej marnowane są ogromne ilości żywności – ok. 1,6 miliarda ton w skali świata i ok. 170 mln ton w skali Unii Europejskiej[1] – mówi dr hab. Zbigniew Karaczun, specjalizujący się w tematach związanych z ochroną środowiska, członek think tanku „Żywność dla Przyszłości”, zainicjowanego przez grupę spółek DANONE. Duże liczby biorą jednak początek w induwidualnych decyzjach.
Co Polacy sądzą o swoim talerzu?
Badanie, które w tym roku przeprowadził think tank Żywność dla Przyszłości wskazują na to, że zmiana na lepsze następuje. Respondenci zadeklarowali, że starają się realnie przeciwdziałać marnowaniu żywności w swoich gospodarstwach domowych (50% wskazań „zdecydowanie tak”), a do przygotowania posiłków używają resztek żywnościowych (33% wskazań „zdecydowanie tak”)[1]. Alarmujący jest jednak poziom świadomości Polaków w kwestii wpływu diety na stan środowiska. 17% wskazuje, że ma ona duży wpływ na stan planety, a 22% ograniczony. Zdaniem 34% respondentów wpływ ten jest niewielki, zaś 8% uważa, że nie ma go wcale. Prawie 1/5 Polaków (19%) nie ma na ten temat zdania[1]. Tymczasem rolnictwo i sposób produkcji mogą silnie oddziaływać na środowisko. – Przeważnie to oddziaływanie ma niestety charakter negatywny: przekształca krajobraz i powoduje degradację przyrody. Tym bardziej warto podkreślić, że ingerencja człowieka w środowisko naturalne w znacznym stopniu jest uzależniona od tego, co chcemy znaleźć na naszym talerzu – wyjaśnia prof. Ewelina Hallmann, ekspertka z zakresu żywności i żywienia, członkini think tanku „Żywność dla Przyszłości”.
System naczyń bardzo mocno połączonych
Rolnictwo przyczynia się do pochłaniania zasobów wody słodkiej - już dziś sektor ten odpowiada za 70% całkowitego poboru i 80% całkowitego jej zużycia (ponad 40% produkcji rolniczej pochodzi z terenów sztucznie nawadnianych)4. Ślad wodny (ilość wody niezbędnej do wytworzenia danego wyrobu) jest znacznie większy w przypadku produkcji mięsa (w porównaniu do produktów roślinnych) - odpowiada ona za około 67% całkowitego zużycia wody w rolnictwie[1]. – Jeśli nie zmienimy naszej diety ani podejścia do rolnictwa na bardziej wodooszczędne i nie powstrzymamy zmiany klimatu, to w 2050 r. bez dostępu do wystarczającej ilości wody pitnej będzie żyło około 5 miliardów ludzi – podkreśla dr hab. Zbigniew Karaczun.
Poziom spożycia mięsa także wpływa na klimat. Produkcja żywności jest źródłem 26–37% całkowitej emisji gazów cieplarnianych, zaś samo rolnictwo odpowiada za ok. 11–13%, a do ponad połowy przyczynia się hodowla zwierząt. Ślad węglowy produktów mięsnych jest zdecydowanie większy niż żywności pochodzenia roślinnego[1]. - Utrzymanie dotychczasowej diety z wysokim udziałem produktów zwierzęcych spowoduje, że nie tylko nie uda się do 2050 r. osiągnąć neutralności klimatycznej, ale także, że wzrost średniej temperatury Ziemi nie zostanie zahamowany na poziomie poniżej 2 st. C. Będzie to oznaczać radykalne obniżenie bezpieczeństwa żywnościowego świata – dodaje.
– Jeżeli nie zmienimy nawyków żywieniowych, to przy rosnącej populacji i rosnących dochodach popyt na żywność może wzrosnąć do 2050 r. o 70–90%, przy czym zwiększy się przede wszystkim popyt na mięso – mówi prof. Ewelina Hallmann. Spowoduje to zwiększenie zapotrzebowania nie tylko na wodę, ale również grunty orne, a już przy obecnej diecie wyprodukowanie żywności dla jednej osoby wymaga zajęcia około 2500 m2 gruntów rolnych i ok. 5500 m2 pastwisk. Pamiętać także należy, że na stan środowiska wpływa również chemizacja gruntów ornych, która jest też jedną z przyczyn zanieczyszczenia wód, degradacji gleb czy zanikania owadów zapylających.
Jak wspierać bezpieczny system żywnościowy?
Jednocześnie eksperci think tanku Żywność dla Przyszłości podkreślają, że ten sposób uprawy surowców do produkcji żywności osiągnął już swoje granice. Obecnie potrzebne są bardziej zrównoważone rozwiązania, do których można zaliczyć m.in. wprowadzanie praktyk regeneratywnych czy rolnictwo ekologiczne. Niezbędne są również odpowiedzialne decyzje zakupowe na poziomie jednostkowym, m.in. stosowanie zasad diety planetarnej, która zakłada ograniczenie spożycia mięsa, zwłaszcza czerwonego, a także zwiększenie spożycia warzyw i owoców. – Każda, nawet najmniejsza zmiana, ma znaczenie. Ograniczenie spożycia mięsa w skali globalnej w zależności od rodzaju diety może zmniejszyć antropogenną emisję gazów cieplarnianych w granicach 2,8–7,8 miliarda ton CO2eq rocznie. Przyjmując natomiast obecny poziom spożycia mięsa w Polsce (41 kg mięsa wieprzowego, 28,5 kg drobiowego i 2,5 kg wołowego na osobę/rok), ograniczenie jego spożycia o 50% pozwoliłoby na redukcję emisji CO2 o 203 kg CO2eq/os./rok, czyli w skali kraju mogłaby wynieść nawet około 7,75 miliona ton CO2eq /rok, co stanowiłoby zmniejszenie emisji z rolnictwa o około 23%. Znacząco, o około 12,5–15 milionów litrów, zmniejszyłoby się także zużycie wody[1]. Nie będzie to możliwe bez zaangażowania każdego z nas – wylicza dr hab. Zbigniew Karaczun.
Wydaje się, że powinno to stanowić wystarczającą zachętę do zmiany dotychczasowego sposobu odżywania. Dodatkowym bodźcem powinien być fakt, że zmiana ta przyniesie nam korzyści zdrowotne. Przyczyni się także do zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego obecnemu i przyszłym pokoleniom, co, biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania, staje się coraz większym wyzwaniem, zarówno w skali lokalnej, jak i globalnej.
Raport można pobrać tu: "Talerz przyszłości"
[1] https://danone.pl/assets/interdyscyplinarne/Raport_Talerz_Przyszlosci_2023.pdf